czwartek, 20 kwietnia 2017

Blend It! recenzja dużej i małej gąbeczki



Hej, jako że niedawno świętowaliśmy Wielkanoc to dziś mam dla Was recenzję jajeczka, czyli wspaniałej gąbeczki do makijażu  marki Blend It. Słyszałam o niej wiele, wiele dobrych opinii, aż wreszcie ją kupiłam skuszona fajną promocją na mintishopie, na której cena zestawu dużej i małej gąbeczki wynosiła coś około 30zł. Tak jak widzicie ja wybrałam kolor różowy i niebieski. Gabeczki mam od  ponad 2 miesięcy i myślę, że to odpowiedni czas na podsumowanie mojej przygody z nimi.


Pierwsze o czym muszę wspomnieć, to to, że niestety bardzo rzadko używam małej gąbeczki, gdyż korektor pod oczami wolę wklepywać palcem. Moja opinia więc będzie dotyczyła bardziej różowego jajeczka, aczkolwiek niebieskie nie różni się od niego niczym.
Przed zakupem wahałam się, czy warto je zakupić, gdyż trafiłam na kilka opinii, z których wynikało, ze te właśnie gąbeczki szybko się niszczą i tworzą się w nich dziurki. Po około 1,5 miesięcznym używaniu jej dzień w dzień, mogę śmiało stwierdzić, że moja nie ma żadnych przerwań, dziurek ani nic takiego. Również miękkość jest taka sama jak po zakupie.

Moja gąbeczka po 1,5 miesiąca codziennego używania


Tak jak napisałam wyżej, gąbeczki używałam na początku dzień w dzień przez około miesiąca. Po pierwszym jej użyciu byłam zakochana, nie tylko jeśli chodzi o jej miękkość, ale przedewszystkim pokochałam ją ze względu na to, jak szybka staje się aplikacja podkładu dzięki tej gąbce. Zmoczenie jej przed użyciem sprawia nie tylko że podkład szybko się rozprowadza, ale także lepiej stapia się ze skórą i daje naturalniejszy efekt. Z pewnością używając gąbeczek do podkładu zużywamy więcej produktu,ale jest to naturalna rzecz, a różnica w ilości jest nieznaczna i warta efektu na twarzy.
Jeżeli chodzi o jej mycie, to nie mam z tym żadnych problemów, używając olejku z Isany wszystko spiera się idealnie (nawet cięzkie zastygające podkłady np. Revlon Colorstay). Moje jajeczko jak widzicie na zdjęciu wyżej nie posiada absolutnie zadnych ubytków, nic się nie porwało itp.


Zdecydowanie polecam wam tę gąbeczkę i myśle,że nie będzie się ona bardzo różnić od oryginalnego BeautyBlendera, którego niestety nie posiadam. Jest tania, super nakłada podkład i jest chyba niezniszczalna :)
Teraz na Mintishopie nadal jest promocja na te gąbeczki:
- duża gąbeczka 24,90zł https://mintishop.pl/product-pol-9144-blend-it-Sponge-gabka-do-makijazu-Neon-Blue.html?rec=101002102
- duża +mała gąbeczka 29,90zł https://mintishop.pl/product-pol-15407-blend-it-ZESTAW-Pink-Mini-Mint-Sponge-2-gabki-uniw.googleshoppingpl.html?gclid=Cj0KEQjwuOHHBRDmvsHs8PukyIQBEiQAlEMW0HYjsNrmAYVLS6CC8EofFAXTvICBKcnINz14i40kZJEaAhBl8P8HAQ


Dziękuję za przeczytanie postu i zapraszam do komentowania, K <3

wtorek, 21 marca 2017

Isana Olejek pod prysznic- cudo do mycia gąbek i nie tylko...

Witam po tak długiej przerwie:) 

Dziś chcę opowiedzieć Wam o moim ostatnim odkryciu. Jest nim olejek pod prysznic marki Isana.


Chociaż ja nie uzywam go do kąpieli, znalazłam dla niego inne zastosowanie. Napewno wiele z was słyszało o nim już wiele dobrych opinii, od dziewczyn, które używają tego własnie olejku do mycia gąbeczek do makijażu. Ja właśnie z takim zamiarem go zakupiłam. I muszę przyznać, że nadaje się do tego świetnie. Myję nim gąbeczki z Blend It i pomimo częstego używania i mycia po każdym nałożeniu podkładu ten produkt nie zrobił krzywdy moim gąbeczkom.

Plusy olejku jako produktu do mycia gąbek do makijażu:
+ delikatny, nie robi im krzywdy
+ dobrze się pieni
+ dopiera nawet najcięższe zastygające podkłady
+ łatwo się wypłukuje

Ja jednak znalazłam dla niego jeszcze inne zastosowanie, ktore sprawiło że pokochałam ten olejek. Pewnego razu wpadłam na pomysł aby zmyć nim makijaż i był to strzał w 10! Moja cera jest dosyć specyficzna, do pewnego momentu myślałam, że moim typem cery jest mieszany, jednak od pewnego czasu skóra twarzy stawała się coraz bardziej sucha. Najbardziej widać to było na nosie. Po demakijażu i oczyszczeniu twarzy żelem skóra była ściągnięta, a rano pomimo smarowania na noc kremem nawilżającym na nosie pojawiały mi się suche skórki, ktore wygladaja okropnie po nałożeniu makijażu;c Ten olejek zdziałał cuda. Po zmyciu makijażu przy jego pomocy skóra była gładka i... nawilżona. Nie było uczucia ściągnięcia jak przy zwykłym żelu. Dodatkowo makijaż zmywa się dzieki niemu bardzo szybko i dokładnie. Spokojnie daje sobie radę nawet z tuszem do rzęs.

Jedynym minusem jaki posiada ten olejek jest moim zdaniem zapach. Dosyć specyficzny jak na kosmetyk, mnie osobiście przypomina zapachem kosmetyki naturalne, tzn. wyczuwam w nim jakieś zioła (?). Na początku strasznie odrażał mnie ten zapach ale po jakimś czasie jestem w stanie się do niego przyzwyczaić, aczkolwiek proponuję powąchać go przed zakupem.

Ja zużyłam już jedno opakowanie prawie do końca i napewno kupię kolejne, tym bardziej, że cena to jedynie ok. 6zł za 200ml.

Macie? Używacie? Pozdrawiam, K<3

piątek, 27 maja 2016

wracam z nowością - paznokcie.

Hej! Nie było mnie tutaj całe 2 miesiące, ciągle miałam coś na głowie, ale teraz wracam z czymś, czego tutaj jeszcze nie było. Ostatnio zaczęłam bawić się w paznokcie hybrydowe i coraz bardziej się w to wkręcam. Nie jest to nic wyjątkowego, to narazie moje początki. Moja kolekcja kolorków stale się powiększa... Uzdolniona plastycznie nigdy nie byłam, także poproszę o zrozumienie :D To kilka moich prac:







Chyba nie jest tragicznie? Będę dalej ćwiczyć i kombinować ze zdobieniami, więc co jakiś czas będą pojawiać się posty takie jak ten. Dajcie znać co myślicie?;)):*


piątek, 25 marca 2016

💖 Nowości od Golden Rose 💖

Witajcie ! 
Chcę wam dziś zaprezentować 2 nowe kosmetyki, które niedawno zamówiłam na stronie Cocolita.pl. Są to produkty coraz bardziej popularnej marki- GOLDEN ROSE.


Markę Golden Rose znałam tylko z lakierów do paznokci, które zresztą uwielbiam, ale nigdy wcześniej nie interesowałam się ich kosmetykami do makijażu. Ostatnio jednak ta firma zbiera wiele pozytywnych opinii i wszędzie o niej głośno, więc postanowiłam sama przekonać się czy naprawdę są takie wow. 


W pierwszej kolejności zdecydowałam się na puder do brwi #107, ponieważ już od dawna chciałam zmienić ich kolor, bo wydawało mi się, że są zbyt jasne w porównaniu z moimi czarnymi włosami. Ten puder w odcieniu 106 ma moja siostra i po wypróbowaniu go spodobał mi się, jednak stwierdziłam, że chcę czegoś jeszcze ciemniejszego. Po złożeniu zamówienia miałam lekkie obawy, czy nie będzie za ciemny, ale tutaj już mogę zdardzić wam jego pierwszą zaletę: można stopniować intensywność koloru. Jego odcień jest to bardzo ciemny brąz w grafitowo-szarych tonach. Ma fajną konsystencję, nie sypie się przedewszystkim co było moją zmorą w poprzednim cieniu do brwi. Jest trwały jak na cień, maluję nim brwi rano około 5:30 a wieczorem jest nadal w tym samym stanie co rano. I jego bardzo duża zaleta niska cena-9,90zł.

Na górze kolor 106, na dole 107- na brwiach oba wyglądają jeszcze ciemniej niż na suchej ręce.


 Drugi produkt to coś co króluje na Instagramie i YouTube. Na kolor zdecydowałam się dzięki dwóm YouTuberkom : Kornelii oraz Nataliebeautyyy. Jest to matowa pomadka - Matte Lipstick Crayon #10


Jest to neutralny przygaszony róż, dosyć ciemny (przynajmniej w porównaniu z moją bladą cerą), ale nadal nadający się na codzień- i z takim założeniem kupiłam tę pomadkę. Sprawdza mi się świetnie i już rozumiem zachwyt tymi produktami. Nie jest to bardzo mocny mat(ale jednak nadal mat), który tworzy nieprzyjemną "skorupę". Jest bardzo kremowa, przy pierwszym użyciu lekko przesuszyła mi usta, ale to norma przy matowych szminkach, jednak teraz już nie zauważam przesuszenia. Jest niesamowicie długotrwała, spokojnie trzyma się 3-4h nawet przy drobnych posiłkach. I tak samo jak puder- jest mega tania (ja zapłaciłam za nią 10,90zł) 

Podsumowując serdecznie polecam Wam markę Golden Rose, ja się bardzo polubiłam z jej produktami które są świetne i kosztują grosze. 


Golden Rose Matt Lipstick Crayon 10 (malowałam na szybko, wybaczcie nierówności) :*




Dajcie znać czy macie jakieś produkty firmy Golden Rose i jak się u was sprawdzają. Pozdrawiam, K<3

Puder do brwi i pomadka w akcji :)








czwartek, 18 lutego 2016

Recenzja pudru do konturowania KOBO MATT BRONZING&CONTOURING POWDER ❤

Witajcie! Dziś mam dla was króciutką recenzję kosmetyku, który testuję od miesiąca. Jest to puder do konturowania marki Kobo w odcieniu #311 NUBIAN DESERT, na który skusiłam się po wychwalaniu go na YouTube, blogach, FB itp.


Na początek to co mówi producent:

,,Matowy, brązujący puder w kamieniu, nadaje skórze odcień naturalnej, zdrowej opalenizny. Idealny do kreowania "cienia" na twarzy. Polecany do konturowania, modelowania twarzy i ciała."

Jest to chyba jedyny kosmetyk z którego opisem producenta zgadzam się w 100%. Ja pokochałam efekt jaki daje od pierwszego użycia go. 
Co najważniejsze jest zupełnie matowy, ma fajny chłodny odcień więc wygląda bardzo naturalnie. 



Doskonale imituje naturalne cienie twarzy i jest perfekcyjny do konturowania. Raczej nie ma zapachu, jak to puder. Jest dobrze napigmentowany, ale raczej nie stworzycie sobie nim plamy. W zależności od tego jaką ilość użyjemy możemy uzyskać delikatne konturowanie, nieco mocniejsze np na imprezę, lub mega efekt który sprawdzi się na zdjęciach. A co najważniejsze utrzymuje się na twarzy cały dzień! Wstaję rano o 5, zmywam go około 16 i wygląda tak samo jak na początku dnia. 



W opakowaniu mieści się 9g produktu (jest baaaardzo wydajny) a cena to 19,99zł ( w promocji nawet 11,99zł). Moim zdaniem to świetny produkt, profesjonalny mimo swojej ceny, łatwo dostępny (Natura)... Dla mnie jest to numer 1! <3 
A jak z wami? Macie? Polubiliście? Pozdrawiam, K❤

sobota, 23 stycznia 2016

Praktyka czyni mistrza !

Hejka:) Dzisiejszy post będzie trochę inny niż reszta, ale mimo tego nadal utrzymany w głównej tematyce czyli makijaż.

Chcę poprzez ten wpis pokazać wam, że nie ma rzeczy niemożliwych i każda z was może nauczyć sie wykonywać świetny makijaż- sekret tkwi w praktyce i ciągłym ćwiczeniu. Pokażę wam tutaj moje początki z makijażem, opowiem trochę o tym od kiedy się w to bawię i jakie robiłam postępy. Zapraszam dalej! ;*

lipiec 2014
Mniej więcej wtedy zaczęłam interesować się makijażem. Żałuję, że nie mam zdjęcia tego makijażu z zamkniętymi oczami, ale wierzcie mi na słowo- nie wyglądał dobrze :D Cienie nałożone były tylko na powiekę ruchomą, mimo że na zdjęciu wygląda to jakbym miała coś w załamaniu powieki(przez filtr). Brak jakiego kolwiek konturowania i ukrycia cieni pod oczami to kolejny minus. I chyba najgorsze co może być, czyli BRWI. Masakra, cienkie, wyskubane i ten kształt. Nie wiem skąd zaczerpnęłam taką inspirację haha :D Dodatkowo oczywiście nic na ustach bo po co... W efekcie makijaż niekompletny i w sumie beznadziejny.

Potem przez dłuższy czas próbowałam coś tworzyć, ale wszystko wyglądało jak na obrazku wyżej i też nie mam żadnych zdjęć żeby wam to pokazać.

Na początku 2015 roku kupiłam moją pierwszą dużą paletkę cieni ( tą której używam nadal z Lovely) i wtedy zaczęłam interesować się tym już bardziej. Zaczęłam oglądać filmy na YT z tutorialami makijażowymi, zaczęłam czytać blogi o tej tematyce i kupować coraz więcej kosmetyków i akcesorii dzięki którym mogłam sama coś tworzyć.

Jeszcze pod koniec 2014 roku założyłam tego właśnie bloga i to było dla mnie takim przełomowym momentem, który zadecydował, że chcę dalej rozwijać się w kierunku Make-up. Ale jako, że od zawsze mam słomiany zapał napisałam kilka postów i przestałam je publikować...

Pomimo, że miałam więcej kosmetyków nadal moje makijaże nie prezentowały się zbyt dobrze (wtedy oczywiście byłam nimi zachwycona :D).




Jedyny plus jaki widzę w tych zdjęciach jest taki, że udało mi się doprowadzić do niezłego wyglądu moje brwi, tylko one ratują to co działo się na oczach. Nierozblendowane cienie, nałożone tylko na powiekę ruchomą i posklejane rzęsy. To nie miało szansy wyglądać dobrze. Pozostawiam to bez komentarza haha :D

Późniejsze wydawały się coraz lepsze: lepsze łączenie kolorów,blendowanie, zaczęłam konturowć twarz i nakładać chociażby błyszczyk na usta, żeby nie zostawały puste. Ale nadal brakowało im czegoś...



Prawdziwą motywacją był dla mnie założony FanPage na Facebooku (https://www.facebook.com/Klaudia-Kicior-Make-up-1543799999233436/?fref=ts ). Pierwszym zdjęciem jakie tam dodałam było zdjęcie makijażu Natalii na bal gimnazjalny:



Każdy kolejny wykonany makijaż podobał mi się coraz bardziej i coraz bardziej zakochiwałam sie w tym co robię, ale nadal widziałam, że pomimo nowych i coraz lepszych jakościowo kosmetyków to nadal nie jest to. Wkońcu zdecydowałam się zaoszczędzić pieniądze na mój pierwszy Zestaw Pędzli. 



I to był strzał w 10! Jeśli któraś z was zastanawia się czy warto kupić pędzle do makijażu to zawsze moja odpowiedź będzie brzmiała: TAK! 
Taki zestaw, który ja posiadam nie kosztował wiele (około 60zł) i jest cudowny. Dzięki tym 10 perełkom moje makijaże zaczęły wyglądać 1000 razy lepiej. Możecie mi wierzyć lub nie, ale pędzle dobrej jakości to 50% sukcesu. Nawet najlepsze cienie nie będą wyglądały ładniejeśli nie będą dobrze wyblendowane. 
Mam już w planach zakupić nowe pędzle z jakichś dobrych firm np.Hakuro albo Zoeva, ale zawsze będę wierna też tym pierwszym do których mam ogromny sentyment, no ale coraz częściej odczuwam, że potrzebuję też zupełnie innych typow np. pędzli do blendowania. Każdej dziewczynie która jest początkująca polecam ten zestaw, bo jest tani i świetny:)

Teraz każdy z kolejnych makijaży podoba mi się bardziej i jestem dumna z siebie i tego jakie zrobiłam postępy w ciągu 2015 roku.






A oto jak prezentują się moje obecne prace:





Nie uważam się za jakąś profesjonalistkę, ale myślę, że moje makijaże są dobre jak na rok nauki z przerwami. Tym postem chciałam pokazać wam, że każda kobieta przy pomocy dobrych "narzędzi" i chęci może stworzyć piękny makijaż, a jak mówi tytuł potrzebna jest praktyka. 

Ja do wszystkiego co potrafię doszłam sama: bez żadnych kursów, szkoleń itp. Największą kopalnią wiedzy jest właśnie internet i gdyby nie to, że oglądam miliony blogów, tutoriali na zarówno polskim jak i angielskim YouTube i gdyby nie tyle prób zrobienia fajnego Makeup'u to nie potarfiła bym teraz nic. Najważniejsze są chęci i pasja, wszystko przyjdzie z czasem. Nie ma ludzi, którzy biorą się za coś pierwszy raz i są w tej dziedzinie mistrzami, dlatego zachęcam każdego do próbowania swoich sił. 

Napracowałam się przy tym wpisie, mam nadzieję, że to docenicie. Pozdrawiam, K<3
















czwartek, 14 stycznia 2016

Makeup inspirowany lookiem Kat Graham

Hej;)
Pora na 1 na blogu makijaż inspirowany lookiem gwiazdy. Mowa o Kat Graham, która tak właśnie prezentowała się na American Music Awards 2015:





Wczoraj postanowiłam odtworzyć ten makijaż i jestem naprawdę zadowolona z efektu jaki otrzymałam. Tak wygląda makijaż wykonany przeze mnie:



Niestety w swojej kolekcji nie posiadam pomadki, ktora była by choć trochę podobna do tej którą miała Kat, więc musiałam zostawić usta takie jakie były(delikatnie pokryte podkładem). 

Podkład którego użyłam to Eveline 3w1 Art Scenic w odcieniu Kość Słoniowa (jest celowo użyty za ciemny podkład, bo Kat ma bardzo ciemną karnację, a ja jestem okropnie blada). Do brwi klasycznie poczwórne cienie z Wibo ale starałam się zrobić je grubsze niż zazwyczaj i wykonać bardziej zaokrąglony łuk. Na całą powiekę ruchomą oka nałożyłam cień bazowy z paletki Sleek Au Naturel (najjaśniejszy), oko wymodelowałam cieniem Regal ze Sleeka i ten cień nałożyłam również na dolną linię rzęs. Na całą powiekę ruchomą nałozyłam błyszczący cień Taupe ze Sleeka a w wewnętrznym kąciku oka nałożyłam na mokro żółty i pomarańczowy cień z palety Technic Electric. Zrobiłam cieniutką kreskę wzdłuż linii rzęs eyelinerem z Eveline, a na linię wodną nałożylam czarną kredkę. Wytuszowałam rzęsy moim ukochanym tuszem Avon Big&False Lash. Sporo czasu zajęło mi konturowanie twarzy, które najpierw wykonałam jasnym podkładem Rimmel Match Perfection, a potem jeszcze dokończyłam brązerem.


Na koniec dodaję zdjęcie moje obok zdjęcia Kat- co myślicie? Dajcie znać, buziak,  K <3